~*~

Blog o tematyce shonen-ai. Nie tolerujesz - wyjdź.

Kontakt:
Twitter: @_diversefail
GG: 44515193
E-mail: 69kaoru666@gmail.com

wtorek, 11 sierpnia 2015

Jak to było? [Reita x Ruki / Kai x Miyavi]

Tak, wiem, tyle czasu mnie nie było, i jeszcze wracam z takim... czymś. Załamałam się, że coś takiego wyszło spod mojej ręki, ale cóż zrobić. Na nic lepszego mnie nie stać, a i tak pisałam to dobre 3 miesiące.

Na zamówienie córci. Trochę się naczekałaś...
Enjoy.


~*~ Tak jest teraz
  Radykalna zmiana w zachowaniu Reity i Rukiego w stosunku do siebie zdziwiła każdego, kto znał ich chociaż trochę. Tak, jak kiedyś się nienawidzili i na każdym kroku robili sobie na złość, tak teraz są pięknym przykładem kochającej się pary, nawet lepszym niż Miyavi i Kai, którzy wszystko robią razem - dosłownie, wszystko. Aż dziw, że swój związek zawdzięczali właśnie tej parze.
~*~ Tak było kiedyś
  - Kai, daj już spokój, niedługo głos przez te ciągłe próby stracę... - jęknął Ruki po raz milionowy w przeciągu ostatniego tygodnia.
  Rozumiał jednak lidera - niedługo wyruszali w trasę koncertową wraz z Miyavim. A Kai, jeśli chodziło o solistę, stawał się wyjątkowo przewrażliwiony; wszystko musiał mieć dopięte na ostatni guzik i 'dla pewności' jeszcze zasznurowane, a jego zespół miał być przygotowany tak dobrze, że piosenki zagrane powinny być perfekcyjnie, bez najmniejszego omsknięcia ze strony któregokolwiek z członków. Co oczywiście było awykonalne; perfekcja i brak pomyłek był jedynie możliwy na płycie, w studiu, gdzie każda niedoskonałość była odpowiednio edytowana albo zwyczajnie dogrywana przez zespół. Ale Kai to Kai, i Ruki go po części rozumiał i miał własną teorię usprawiedliwiającą zachowanie lidera. Otóż związek Yutaki i Miyaviego opierał się na rywalizacji. Obaj chcieli być lepsi od siebie nawzajem i na tym cierpieli ich współpracownicy. Jednak co poradzić, jeśli właśnie to, wraz z miłością oczywiście, trzyma ich ze sobą? No właśnie. A skąd Takanori, jako jedyny, wiedział o ich słodkiej tajemnicy? To już zupełnie inna historia na zupełnie inną okazję.
  - Gdybyście zagrali dobrze, już dawno bylibyście w domu. Możecie winić tutaj jedynie siebie - uznał perkusista, co spotkało się z jeszcze większą dezaprobatą reszty zespołu.
  Wrócili jednak do próby, choć bardzo niechętnie. Ale cóż - im szybciej zagrają dobrze, tym szybciej Kai ich wypuści.

  Nikt nie zauważył, jak Aoi pisał coś skrycie na telefonie, a także jego uśmieszku świadczącego o tym, że coś knuje.
~*~ Tak się zaczęło
  Miyavi wpadł do pomieszczenia wyraźnie niezadowolony. Ledwie zauważył Reitę i Rukiego, który byli w dosyć... ciekawej pozycji, zwłaszcza jak na skłócone osoby; leżeli na podłodze, jeden na drugim, wiercąc się i raz po raz rzucając w siebie przekleństwami.
  Solista minął ich, idąc do zdenerwowanego perkusisty. Może i byli razem od paru lat, może i się kochali, ale nikt nie miał prawa przerywać próby the Gazette, a tym bardziej wyciągać lidera z sali. Oj, Miyavi zdecydowanie za bardzo się rządzi, samemu ustalając koniec grania na ten dzień. Kai już się postara, by tego pożałował.
  - Meev, co ty robisz? Byliśmy w środku próby.
  - No właśnie, o dwudziestej trzeciej, Yu-chan! Nie dość, że siebie męczysz, to i chłopaków. I nie, nie obchodzi mnie, że niedługo macie koncert. Musisz się odprężyć, i z tego powodu mam dla nas kłesta - uśmiechnął się szeroko, zadowolony z siebie i pewny, że Kai się zgodzi.
  - Kłesta...? - powtórzył z zamyśleniem, jakby rozważając, czy dobrym wyborem będzie wysłuchanie Miyaviego, a tym samym zgodzenie się na wszystko, czy lepiej będzie zignorować to i wrócić na próbę. W końcu jednak skinął głową, pozwalając soliście mówić. Musiał przyznać, że był zmęczony ciągłymi próbami.
  - Tak, więc sporo myślałem o twoim zespole, aż wymyśliłem, że fajnie będzie kogoś zeswatać. Zauważyłem, że Reita i Ruki źle się dogadują, a wiesz jak brzmi pierwsza zasada szipienia ze sobą dwóch facetów? Im bardziej się nienawidzą, tym bardziej ich do siebie ciągnie.~
  - Więc chcesz ich z sobą spiknąć? Niby jak?
~*~ Tak się skończyło
  - Meev, wyjaśnij mi proszę, co ty robisz? - Kai stanął przed solistą, na prawdę załamany jego zachowaniem. Odkąd tylko wszedł do budynku i Miyavi to zobaczył, zwiewał przed nim, a na koniec zabronił wejść do sali prób. Ale nie tylko jemu, co było pocieszające w dziwny sposób. Aoi i Uruha siedzieli pod ścianą, przysypiając z nudów; widocznie długo czekali. Nigdzie jednak nie było widać dwóch pozostałych członków zespołu.
  Perkusista powoli łączył fakty. Wokalista i basista mało kiedy spóźniali się na próby (zastraszeni pałeczkami Kai'a), a w tej chwili mieli już dwanaście minut opóźnienia. Oboje. Do tego jeszcze Miyavi, który zrobiłby wszystko, byleby nikogo nie wpuścić do sali prób...
  - Meev, chyba ich tam nie zamknąłeś...?