,,Nie”
- krótka odpowiedź na pytanie chłopaka.
Fakt,
że nosił spodnie uwydatniające odpowiednie miejsca, codziennie na
nowo malował zadbane paznokcie czarnym lakierem i lepiej dbał o
swój wygląd niż niejedna nastolatka wcale nie oznacza, że jest
homoseksualny.
A
to, że Janek tak stwierdził to nie jego problem. Przyzwyczaił się
do miana geja w tej szkole i niezbyt mu ono przeszkadzało.
Kolejne
tygodnie w szkole mijały mu wyjątkowo szybko i ani się spostrzegł,
a już był 15 grudnia.
Ku
zdziwieniu i uciesze Mateusza – Janek nie zadawał mu więcej
pytań. W ogóle się do niego nie odzywał – jedynie siedzieli
razem w ławce. I tyle ich łączyło. Co, w gruncie rzeczy, bardzo
Mateusza cieszyło. Nie chciał mieć z nikim kontaktu.
Najzwyczajniej w świecie bał się, że ktoś nagle zapragnie poznać
go bliżej.
Usiadł
wygodniej na krześle, ze znudzeniem słuchając, jak babka od
informatyki przydziela pary do następnego projektu.
-
Mateusz, będziesz z Jankiem. Podciągniesz go trochę z ocenami.
Dalej... Weronika i...
Westchnął
ciężko, odchylając głowę do tyłu i patrząc na sufit, który
wydał mu się niezwykle ciekawy.
-
Ej, Mateusz! - poczuł, jak coś nim potrząsa. A raczej ktoś.
Brunet o zielonych oczach był jedyną osobą, którą szczerze
chciał oglądać tuż po przebudzeniu. Tak jak teraz.
Inna
sprawa – dlaczego Janek go budzi?
Rozejrzał
się wokół z niemałym zaskoczeniem odnotowując obecność
kilkunastu starych komputerów i równie dojrzałej nauczycielki
informatyki. I oczywiście Janka.
Wstał,
przetarł oczy i spojrzał na siwiejącą kobietę. Na pewno nie była
zadowolona z faktu, iż przysnęło mu się na jej lekcji. Nic jednak
nie powiedziała, ku uciesze Mateusza, tylko gestem wyprosiła go z
pracowni. Wtedy również zauważył, że Janka już w niej nie ma.
Wyszedł
na korytarz i udał się do szatni, gdzie założył swoją
ramoneskę. Zarzucił na ramię plecak i udał się do wyjścia z
budynku, licząc w duchu, że brunet jest jeszcze w pobliżu.
Minął
kilku uczniów, którzy jeszcze nie wyszli ze szkoły, nauczyciela
fizyki, woźną, aż wreszcie dotarł do drzwi. Z zadowoleniem,
któremu nie pozwolił wyjść na zewnątrz w postaci uśmiechu,
zauważył przy nich Janka.
-
Kiedy robimy ten projekt? - spytał, otwierając przed Mateuszem
drzwi. - Chciałbym go szybko zrobić, żeby potem już się tym nie
martwić.
-
Może być nawet dzisiaj – wzruszył ramionami, kierując się do
bramy placówki.
-
Ok, u mnie?
Mateusz
pokiwał głową z ulgą. Nawet nie chciał dopuścić do siebie
myśli, że ktoś praktycznie obcy miałby zobaczyć tą ruderę, w
której mieszkał. Wbrew pozorom cenił sobie opinię innych, a
widok, jaki Janek zastałby w jego mieszkaniu na pewno pogrążyłby
Mateusza jeszcze bardziej, a ludzie mieliby kolejny temat do
dyskusji. O ile brunet powiedziałby komuś o warunkach, w jakich
blondyn mieszka. Szczerze, według niebieskookiego Janek nie wyglądał
na osobę, która rozpowiada każdy sekret.
Brunet otworzył przed blondynem drzwi domu... nie. Domy są znacznie
mniejsze. TO była willa. Ogromny budynek, wielkością dorównujący
Bośni i Hercegowinie. Ah, może jednak trochę przesadziłem... -
pomyślał. Mateusz zawsze chciał mieszkać w czymś tak wielkim, w
zupełnym przeciwieństwie jego obskurnego mieszkanka, z którego
cudem go jeszcze nie wyrzucili za niespłacony czynsz.
Zazdrość
aż ściskała go od środka, gdy oglądał bogato urządzone wnętrze
budynku. Weszli do dość małego, jak na tą willę, pokoju –
zapewne należącego do Janka. Po licznych plakatach wiszących na
ciemnych ścianach i ogromnej kolekcji płyt wywnioskował, że
właściciel nie ogranicza się tylko do jednego gatunku, jak Mateusz
śmiał na początku twierdzić.
-
Grasz? - spytał blondyn niepewnie, kiwając brodą na perkusję
stojącą pod ścianą.
-
Nie, coś ty. Instrumenty są dla tylko do szpanu – mruknął,
wywracając oczami. - Jasne, że gram, matole. Zagrać ci coś?
Mateusz
pokiwał twierdząco głową, patrząc jak brunet siada za
instrumentem. Już po chwili po pokoju rozniosły się dźwięki
perkusji. Summer of 69'. Jedyna piosenka Adamsa, która naprawdę mu
się spodobała. Uśmiechnął się, w głowie automatycznie
odtwarzając dźwięki gitar i wokal.
Mijały
minuty, aż w końcu nadszedł koniec piosenki. Spojrzenia bruneta i
blondyna spotkały się. Mateusz nie odwzajemnił pogodnego uśmiechu,
jaki posłał mu Janek.
-
Nie wyglądam na takiego, co słucha takiej muzyki, co? - odezwał
się zielonooki, chcąc przerwać ciszę. Nie udało mu się – w
odpowiedzi na pytanie otrzymał jedynie niemrawe skinięcie głową.
Chrząknął dość nerwowo. - To zróbmy ten projekt, żeby mieć
już go z głowy – mruknął, odpalając laptopa.
-
Zaraz wrócę – oznajmił Janek po niecałej godzinie i wyszedł z
pokoju.
Przez
ten czas nie zrobili nawet jednej szóstej tego, co musieli. Nie
gadali również dużo – tylko tyle, ile musieli. Brunet kilka razy
próbował rozpocząć rozmowę, jednak na próbach stanęło;
Mateusz zbywał go krótkimi odpowiedziami, czy po prostu ignorował
jego pytania.
Blondyn
odchylił się na krześle i rozejrzał po pomieszczeniu. Ściany
pomalowane na bordo w większości były czymś zasłonięte – a to
graffiti, jakieś pułki, zawalone rysunkami, książkami, czy innymi
pierdołami, płyty, czy po prostu meble. Dłużej wzrok zatrzymał
na dwuosobowym łóżku. Wyglądało na bardzo wygodne...
Zerknął
na drzwi i posłuchał chwilę, czy ktoś nie idzie. Dziwnie by było,
gdyby Janek zobaczył go leżącego na łóżku. Wstał i podszedł
do mebla. Kilka sekund przyglądał się jeszcze kolorowej pościeli,
po czym rzucił się na łóżko. Uśmiechnął się szeroko,
podskakując kilka razy na materacu. Tak jak sądził, mebel był
bardzo wygodny.
Bezsenne
noce dały się we znaki. Zamknął oczy, obiecując sobie, że
poleży tak tylko chwilkę. Zmęczenie jednak było silniejsze niż
jakieś obietnice i w końcu zasnął.
~*~
Rozdział zmieniany 658307 razy, a i tak mi się nie podoba. Przynajmniej długość jest w miarę znośna... prawda? Ten rozdział musi wam starczyć do końca lipca, bo nie zamierzam w tym miesiącu już nic wstawiać C:
Usunęłam notki informacyjne, bo zagracały bloga.
Miłych wakacji!
3 komentarze:
Jak dla mnie oczywiście notka za krótka i nie podoba mi się informacja, że do końca lipca nie przeczytam już tego x.x
Fajnie się zapowiada, mimo iż już szkoda mi Mateusza, bo czuć, że będzie poszkodowanym przez los bohaterem - ale na całe szczęście ma tego Janka, który wyrwie go z okopów ubóstwa, pokocha go i odjadą w stronę zachodzącego słońca!
...
Prawda? O.o
Ech, czy to prawda przekonam się dopiero za długi, długi czas... x_X
Podobał mi się rozdział. Lekko się go czyta i wciągnęłam się w świat bohaterów. Smuci mnie fakt, że notki do końca lipca nie będzie, jak możesz mi to robić mamo? ;_; Ja już wymyśliłam 1000 scenariuszy, co może być dalej, a co będzie za ten ''długi, długi czas '' . Chce wiedzieć co będzie dalej z Brunet brunetem i jego przyszłym chłopakiem. ;-;
Przeczytałam to opowiadanie wcześniej tak z nudów, bo nie miałam co robić. Co do długości- za mało, 3 razy tyle to by było świetnie, chociaż sama krótkie rozdziały piszę, więc prawa się czepiać nie mam. Nie wiem dlaczego, ale polskich imion w opowiadaniach nie lubię, ale to tylko moje odczucie, bo jak napisać yaoi o Zdzichu i Kaziku? Ja osobiście tego nie widzę [zbyt dziwne mam wyobrażenia], ale całe szczęście wybrałaś naturalne imiona :D Przy okazji cieszę się, że użyłaś w nagłówku napisu, który dla ciebie zrobiłam, czuję dziwną dumę z siebie samej, jakbyś chciała coś zmienić daj znać C:
Prześlij komentarz