Więc macie Reituki. Opowiadanie podzieliłam na dwie części. Osobiście mi się nie podoba, ale wstawiam, może wam przypadnie do gustu...
A, za komentarze się nie obrażę .-."
Miłego czytania!
~~
[Ruki]
- Wreszcie... - mruknąłem do siebie, gdy wychodziłem ze studia.
Od razu skierowałem się do domu, marząc jedynie o ciepłej kąpieli i drzemce. Długiej drzemce...
Wszedłem do swojego domu. Duży, pomalowany na biało mieścił się w jednej z bogatszych dzielnic. Budynek zbudowano z gotyckim akcentem - duże okna z ozdobioną framugą i ogromne drewniane drzwi.
Wnętrze było nieco bardziej unowocześnione, jednak wciąż widoczna była nutka gotyku. Rozejrzałem się po holu, w którym aktualnie się znajdowałem. Te same, co zawsze jasne ściany, a na nich zawieszone obrazy powoli zaczynały mnie przytłaczać.
Zdjąłem z siebie płaszcz i buty. Od razu skierowałem się do łazienki i nalałem wody do wanny.
Siedziałem w wodzie od niecałej godziny, rozkoszując się jej ciepłem. Do wyjścia z mojego ,,raju" zmusił mnie telefon, który po raz enty usilnie dawał mi o sobie znać. Odnalazłem urządzenie i odebrałem z ciężkim westchnięciem. To był Uruha. ,,Dlaczego on zawsze musi dzwonić w takich momentach...?" - przeszło mi przez myśl, wysłuchując jakże interesującej opowieści gitarzysty.
- Uruha... Przejdź do rzeczy, bo raczej nie dzwoniłbyś do mnie chcąc opowiedzieć co się wydarzyło, gdy wracałeś do domu... - przerwałem mu, chcąc brzmieć jak najmilej.
- Tak, racja, gomen... - mruknął - Chciałem ci powiedzieć, że za dwie godziny będzie u mnie impreza i fajnie by było, gdybyś wpadł - oznajmił mi Uruha.
Kiwnąłem głową, wiedząc, że i tak tego nie zauważy.
- Jasne, będę - odparłem pogodnie i się rozłączyłem.
Odłożyłem telefon i sięgnąłem po ręcznik, którym się wytarłem i obwiązałem w pasie. Wyszedłem tak z łazienki i otworzyłem szafę. Wygrzebałem z niej jakieś ładne ciuchy, które następnie założyłem. Stanąłem przed toaletką i spojrzałem w lustro. Ułożyłem włosy, przy okazji je susząc i zabrałem się za makijaż. Gdy skończyłem, przyjrzałem się swojemu dziełu i z radością stwierdziłem, że wyszło nawet lepiej niż zwykle.
Zerknąłem na zegarek. Miałem jeszcze godzinę. Wstałem i poszedłem do kuchni, w której to przygotowałem sobie coś do jedzenia. Coś, co w żadnym wypadku nie było czipsami czy innym tego typu badziewiem, którego pełno było na imprezach.
Po spożytym posiłku założyłem płaszcz, buty na niedużym obcasie i wyszedłem, zamykając za sobą drzwi od zamieszkanego jedynie przeze mnie domu.
[Reita]
Westchnąłem ciężko, wpatrując się z udawanym zainteresowaniem w szklankę napełnioną whisky. Siedziałem przy barze, pogrążony w myślach, gdzie nie słyszałem głośnej muzyki, przekrzykujących się wzajemnie ludzi, czy tłuczonego szkła. ,,Uruha będzie miał dużo sprzątania..." - pomyślałem, a chwilę potem drgnąłem, czując czyjąś rękę na swoim ramieniu.
- Yo, Rei - usłyszałem Rukiego. Nachylał się nade mną z uśmiechem.
- Yo - przekrzyczałem muzykę i uśmiechnąłem się do blondyna.
Usiadł tak blisko mnie, że stykaliśmy się ramionami i udami. Ktoś podsunął mu drinka, którego bez zastanowienia wypił. Potem drugiego, trzeciego i jeszcze kilka.
Minęła parę godzin. Wokalista był już mocno wstawiony, a ja miałem wszystkiego dość. Nie wyszedłem jednak, choć mogłem to zrobić w każdej chwili. Wolałem jednak zostać z Rukim i w razie potrzeby odwieźć go do domu.
Jak się później przekonałem - słusznie zrobiłem zostając. Blondyn leżał na podłodze i narzekał na mdłości, czkając co chwila. przewróciłem oczami i ostrożnie wziąłem go na ręce. Wyszedłem z budynku i niespiesznym krokiem skierowałem się ku swojemu samochodowi. Posadziłem wokalistę na miejscu pasażera, samemu siadając za kierownicą.
Po parunastu męczących minutach drogi dotarliśmy pod dom Rukiego. Ponownie wziąłem go na ręce i poszedłem pod drewniane drzwi. Postawiłam go przy ścianie i kucnąłem przed nim, przeszukując kieszenie spodni w poszukiwaniu kluczy.
- Mm... Reita, zboczeńcu... Nie przy ludziach... - wybełkotał wokalista patrząc w dół, na moją twarz, znajdującą się aktualnie na wysokości jego krocza.
Popatrzyłem na jego zarumienioną twarzyczkę i cicho westchnąłem, nie zaszczycając chłopaka odpowiedzią. Z triumfem wyciągnąłem klucze z tylnej kieszeni jego spodni i otworzyłem dom. Wciągnąłem pijanego Ruksa do środka. Po zamknięciu drzwi zaprowadziłem go do sypialni i położyłem na łóżku. Już chciałem wyjść, jednak blondyn złapał moją dłoń.
- Ehh, Ruki... Puść mnie - mruknąłem próbując wyrwać nadgarstek ze stalowego wręcz uścisku wokalisty.
- Nie chcę - odparł mocniej ściskając moją rękę.
- Zaraz przecież wrócę... idę tylko do kuchni...
- Później pójdziesz... - nie dawał za wygraną.
Spełniłem jego prośbę i usiadłem na krawędzi łóżka. Wykończony chłopak już przysypiał, lecz mimo to uparcie trzymał moją rękę nie pozwalając mi odejść. W końcu przyciągnął mnie do siebie i wtulił w mój tors.
Westchnąłem cicho, wygodniej układając się na łóżku i obejmując go ramieniem. Wokalista zaczął składać na mojej szyi, wywołując tym u mnie dreszcze przyjemności.
- Ruki... - szepnąłem, odruchowo odchylając głowę do tyłu.
Chciałem go od siebie odsunąć, jednak nie mogłem. To było takie przyjemne...
- Ruki... - powiedziałem nieco głośniej, gdy chłopak usiłował ściągnąć ze mnie koszulkę - Co ty do cholery robisz...?
- To, czego chcesz - szepnął mi do ucha - ... Bo chcesz, prawda...? - dodał niepewnie.
Czy tego chcę?! No jasne, że tak! Od dawna... Ale nie teraz, gdy jest pijany i nic nie będzie jutro pamiętać! Musnął moje usta swoimi. Czułem od niego alkoholem, jednak nie przeszkadzało mi to zbytnio. Nie czując ani nie słysząc sprzeciwu, pogłębił pocałunek. Wtedy go odepchnąłem, i zobaczyłem jego pełne rozczarowania spojrzenie. Na swoich policzkach poczułem rumieńce, które na szczęście zakryte były przez bandamkę. Popatrzyłem niższemu w oczy, z trudem powstrzymując się przed zgwałceniem go. W duchu przeklinałem aktualny stan blondyna. ,,Że też musiał się upić..." - pomyślałem.
- Idź spać - mruknąłem do niego, układając go obok siebie.
Położył głowę na moim torsie i po chwili już spał.
3 komentarze:
Yaay moja ulubiona parka. Pomysł całkiem ciekawy, opowiadanie jest spoko, mi się osobiście podoba. I ciekawi mnie co będzie dalej:33
Opowiadanko fajne ale.. ale czemu ZAWSZE ukeś musi się schlać? XD
Rukeś*
Prześlij komentarz