~*~

Blog o tematyce shonen-ai. Nie tolerujesz - wyjdź.

Kontakt:
Twitter: @_diversefail
GG: 44515193
E-mail: 69kaoru666@gmail.com

niedziela, 13 stycznia 2013

I will be here forever cz. II

Zaczęłam się ostatnio zastanawiać, czy nie napisać by opowiadania ze Screw. Jeżeli tak, to będzie to Kazuki x Byou, a jak nie chcecie lub nie lubicie tego paringu to dajcie mi inny x'D Albo w ogóle z jakiegoś anime...
Co do tej części, kolejnych i poprzedniej: przepraszam, że takie krótkie, ale tak mam już to rozplanowane... I jak dobrze pójdzie, to wstawię dziś jeszcze jedną notkę.
Ostrzeżenia:  brak :"D

~*~
  Obudziłem się następnego dnia rano. W dość... dziwnej pozycji. Leżałem obok Aoia, na pierwszy rzut oka niby wszystko było okej, ale... moja ręka. Dłoń znajdowała się na kroczu bruneta. Niby nic, bo zawsze mogłem ją zabrać, jednak ja, półprzytomny, musiałem wcześniej wymacać na czym ręka się znajduje.  A gitarzysta... cóż, nie spał. Patrzył na mnie, lekko zarumieniony, zaskoczony. Zabrałem szybko rękę i wstałem. Wziąłem świeże ubrania i bez słowa zamknąłem się w łazience. Piękny początek dnia... Ciekawe co mnie jeszcze czeka.
~*~
  Śniadanie. Pierwszy posiłek dnia, a także najważniejszy. Razem z Aoiem wyszliśmy z pokoju, żeby udać się na owy posiłek do stołówki. Na korytarzu spotkaliśmy resztę zespołu. Mój wzrok od razu spoczął na wokaliście. Patrzyliśmy sobie w oczy dopóki Uruha nie pociągnął go za rękę i szepnął coś do ucha.
  - My pójdziemy do pokoju, nie jesteśmy głodni - oznajmił Ruki. Powiedział to zdanie z naciskiem na 'my', patrząc przy tym na mnie z wyższością... albo mi się zdawało?
  - Tylko nie spóźnijcie się na próbę - odparł Kai z uśmiechem.
  Ruki zdążył tylko kiwnąć głową, bo gitarzysta pociągnął go za sobą i zamknęli się w pokoju. Westchnąłem cicho. Wizja, co będą tam robić, mnie dobijała. A myśl, że mogą robić wiele rzeczy razem nic nie dawała.
  - Reita, idziesz? - spytał mnie Aoi, stojący niedaleko i odwrócony w moją stronę.
  - Ta - mruknąłem wciskając ręce w kieszenie spodni. Poszedłem powoli za brunetem.
  Kilka minut drogi po skrzypiącej podłodze i rozpadających się schodach znaleźliśmy się w pomieszczeniu służącym za stołówkę. Równie opustoszałą co... właściwie cały hotel. Usiedliśmy przy jednym z niewielu stolików, a po chwili podano nam talerze z jedzeniem. Zacząłem dłubać w nim widelcem, zastanawiając się, czy jest jadalne.
  - Coś ty taki przymulony, co? - szturchnął mnie łokciem brunet uśmiechając się ciepło.
  - A coś ty nagle taki zainteresowany, hm? Nigdy się nie interesowałeś moimi nastrojami - warknąłem.
  - Owszem, ale to też nie znaczy, że nie mogę zacząć - odparł.
  - A co, jeśli znaczy?! Nie twój zasrany interes, co mi jest!
  - Chodzi o Rukiego i Uruhę, prawda? - wtrącił się siedzący dotąd cicho Kai.
  Drgnąłem lekko, natychmiast się uspokajając. Spiorunowałem perkusistę spojrzeniem. Skąd on do cholery wiedział, że o nich chodzi? Czyta mi w myślach czy jak...?
  - Wiedziałem... Jesteś taki przewidywalny, Reita... - zaśmiał się gorzko.
  Aż do próby towarzyszyło mi to nieznośne uczucie, że ktoś mnie obserwuje. A tym kimś był Aoi. Się uczepił...

1 komentarz:

Heroine pisze...

Yaay. *_* Dawaj dalej noch, noch.