No więc, a więc... Przed wami nowe opowiadanie, w moim zeszycie ma już 4 nieskończone części, a przewiduję około 7. Pomysł podała mi koleżanka, więc też jej chcę tę notkę zadedykować ( nie ma jak to skomentować, ale szczegół xD ).
Żeby nie przedłużać.
Paring: Reita x Aoi (the GazettE)
Ostrzeżenia: wulgaryzmy
Mam nadzieję, że się spodoba C:
~*~
Żeby nie przedłużać.
Paring: Reita x Aoi (the GazettE)
Ostrzeżenia: wulgaryzmy
Mam nadzieję, że się spodoba C:
~*~
- Ja pierdole... - westchnąłem cierpiętniczo wysiadając z zepsutego busa.
Rozejrzałem się po najbliższej okolicy. Drzewa, drzewa... a pomiędzy nimi wyboista droga, przypominająca te Polskie, na której właśnie stałem. Wokół żadnej żywej duszy, prócz oczywiście reszty ekipy. Popatrzyłem na prawo i zobaczyłem całkiem spore skupisko świateł. Podszedłem do kierowcy, który aktualnie nachylał się nad silnikiem pojazdu.
- Nie zapali, utknęliśmy - uprzedził moje pytanie, brudną ręką ścierając pot z czoła i zostawiając na nim ciemną od smaru smugę.
Spojrzałem na jego czoło i ledwo powstrzymałem wybuch śmiechu. Żeby już bardziej się nie wysilać, podszedłem do Uruhy i Rukiego. Wokalista zadrżał i bliżej przysunął się do gitarzysty, który z kolei go objął. Niby nie miałem nic przeciwko, gdyby nie fakt, iż Ruki zrobił to specjalnie, by mnie dobić. Otuliłem się mocniej swoim płaszczem. No kurwa no, szlag mnie zaraz trafi, jak tak na nich patrzę. Nie wiem, jak mogłem się zakochać w tak wrednej osobie, jaką jest Ruki. Bo on to wszystko robi specjalnie. Klei się do Uruhy, który darzy go tym samym uczuciem co ja. W dodatku przy mnie. Wkurzające. Na zewnątrz mały i uroczy, wewnątrz istny demon.
- Reita, do cholery, mówię do ciebie! - wrzasnął na mnie Aoi, tym samym wyrywając mnie z rozmyślań. Stał przede mną i machał rękoma, próbując zwrócić na siebie moją uwagę. Zabawnie wyglądał... - Niedaleko jest jakiś motel, Kai i reszta poszli załatwić pokoje, a my mamy wziąć pozostałe bagaże - poinformował mnie, a ja dopiero teraz zauważyłem stojące obok jego nóg walizki. Podniósł je.
Kiwnąłem głową i wziąłem z busa swoją i, najwyraźniej, Rukiego walizkę. Niespiesznie skierowałem się za Aoiem, podążającym w stronę skupiska świateł, które wcześniej zauważyłem.
Nie minęła godzina, a już byliśmy w środku. Budynek, z zewnątrz jeszcze jakoś wyglądający, w środku się dosłownie walił - ledwo stojący stół i krzesła, na których wolałbym nie siadać, bo zapewne by się zawaliły pod moim ciężarem, zgniło zielona kanapa z wystającymi sprężynami, odpadający tynk ze ścian i sufitu, a na końcu tegoż pomieszczenia podłużny stół, imitujący recepcję. W pobliżu był jedynie Kai i stary recepcjonista, chrapiący na krześle za stołem. Staruszek bynajmniej nie wyglądał na miłego, i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że zjadł Rukiego i Uruhę, za którymi się właśnie rozglądałem.
- Ruki i Uruha są w pokoju numer 15, Reita, zanieś Rukiemu walizki - uśmiechnął się do mnie Kai, wręczając Aoiemu klucz z numerem 13 - Wy będziecie razem - czyżby jakaś sugestia...? Po tych dających do myślenia słowach perkusista skierował się do swojego pokoju.
Oczywiście, nie miałem nic przeciw dzieleniu pokoju ze starszym gitarzystą, acz wolałbym być z Rukim. Chcę z nim poważnie pogadać, a tak nie mam ku temu stosownej sytuacji. Szedłem wąskim korytarzem, starając się nie zwracać uwagi na niemiłosiernie skrzypiącą drewnianą podłogę. Która swoją drogą miała mnóstwo wystających gwoździ. Po nie długiej chwili moje katusze się skończyły - stanąłem pod drzwiami pokoju wokalisty i gitarzysty. Uchylone. Zajrzałem do środka, czego od razu pożałowałem. Ruki i Uruha znajdowali się na łóżku, w dość jednoznacznej pozycji. Obaj bez koszulek, szatyn bez spodni, a wokalista... cóż, klęczał nad nim i przymierzał się do zdjęcia drugiemu bokserek. Zauważyli mnie niemal od razu. Przez skrzypiącą podłogę i zamek, albo głuche huknięcie walizek o podłogę. Nie wiem, nie obchodziło mnie to.
- Ano... Reita... To... To nie tak... My... - wyjąkał zarumieniony Uruha, w obronie własnej. Ciekawe, przecież wiedział, że to nic nie da. Ich pozycja wyraźnie mówiła, co mają zamiar zrobić. Więc, może powiedział to, żeby przerwać niezręczną ciszę, która między nami nastała? Albo bał się, że przez to odejdę z zespołu? Chciałby...
- Przyniosłem twoje rzeczy - powiedziałem oschle do Rukiego i wyszedłem, biorąc jedynie swoją walizkę.
Wszedłem do swojego pokoju, którego drzwi były otwarte. Aoi leżał na dwuosobowym łóżku, najwyraźniej spał. Zostawiłem swój bagaż obok szafki i biorąc jedynie potrzebne rzeczy zniknąłem w łazience. Po umyciu się wyszedłem. Położyłem się w miarę wygodnie obok gitarzysty. Pod jedną kołdrą. Drugiej nie było. Westchnąłem cicho i odwróciłem się plecami do bruneta. Zmęczony ponad godzinnymi rozmyślaniami na temat Rukiego zasnąłem.
~*~
Krótkie, wiem. Gomene ,_,
2 komentarze:
Dajesz następne części jak najszybciej xD
Ciekawe *_* Coraz bardziej interesuje mnie, co będzie dalej mru.
Prześlij komentarz