Paring: Grimmjow x Ulquiorra [Bleach]
N/A: Miało być wesołe, ale nie bardzo wyszło.
Przepraszam; jaki nastrój, takie opowiadanie. Wszelkie błędy
odnośnie treści proszę mi wybaczyć; oglądałam ledwie
kilkadziesiąt odcinków Bleacha.
Shota obiecałam Berieal już dawno [przepraszam, że
tak późno wstawiam] i jej również go dedykuję.
Co do poprzedniego posta - cieszę się, że podobają wam się
moje opowiadania i wiem, że notki są strasznie krótkie; będę się
starała to zmienić.
Kita, błagam, nie powstrzymuj się
przed krytykowaniem moich opowiadań. Niech żadna z was się nie
powstrzymuje.
Następny shot będzie z SuG, potem będę wstawiać z
D'espairsRay i Dir en Grey. W przerwach będę kończyć ,,Second
Side of Life", ,,Basen" oraz ,,Bo życie jest jak bajka o
złym zakończeniu...".
Mam nadzieję, że ten one shot przypadnie wam do gustu. Choć
osobiście nie jestem z tego shota dumna.
~~
Grimmjow Jaegerjaquez... - myśli Czwartego Espady
wciąż krążyły wokół postaci niebieskowłosego, a oczy bacznie
przyglądały się z ukrycia jego sylwetce.
Cóż, trzeba przyznać, że było na czym zawiesić oko;
lekko opalona cera idealnie kontrastowała z kolorem włosów i oczu,
a mocno zarysowane mięśnie dodawały mu męstwa. Nawet brak lewej
ręki nie przeszkadzał Ulquiorrze [tak do się odmienia? o.O"
dop. aut.] w podziwianiu pięknego ciała Szóstego Espady.
Ciało ciałem, jednak co z charakterem? Otóż, tak jak
Cifer jest aż nazbyt spokojny, tak Grimmjow zbyt głośny.
Jaegerjaquez irytował Czwartego na każdym kroku i na odwrót.
Ulquiorra jednak nie walczył z nim, a bynajmniej się starał; już
z góry wiedział, jaki będzie wynik ich starcia.
Szósty natomiast nie podzielał jego zdania. Ciągle
próbował doprowadzić do walki; szukał byle powodu, by się z nim
zmierzyć.
Kompletne przeciwieństwa, a jednak obu do siebie ciągnęło.
Z początku nie zdawali sobie sprawy z uczuć, które powoli w nich
zakwitają. Z czasem to się zmieniało; jako pierwszy zdał sobie z
tego sprawę Grimmjow. Wiadomo, częściej okazuje uczucia, choć
głównie złość. Bał się jednak przyznać do tego przed Czwartym
sądząc, iż uzna go za słabego, dając sobą zawładnąć jakimś
tam uczuciom. Jaegerjaquez z tymi obawami postanowił tłumić w
sobie miłość do Czwartego oraz wmawiać, że to jedynie irytacja
jego osobą. Myślałby tak zapewne do teraz, gdyby nie pewne
wyznanie Cifera.
Zaskakujące, nieprawdaż? Cichy, spokojny, sprawiający
wrażenie bezuczuciowego. Pozory jednak mylą, a on jest tego
idealnym przykładem.
Obaj Espada zeszli się ze sobą. Ukrywali jednak swój
związek; przed innymi udawali, że się nienawidzą. Tak im minęły
dwa miesiące. Za dnia w stosunku do siebie nienawistni, zaś pod
osłoną nocy namiętni kochankowie. Może i było do dziwne,
zwłaszcza jeśli patrzeć na Ulquiorrę, jednak to tylko dodaje tej
parze uroku.
Pragnienie przewyższenia Czwartego Espady była jednak dużo
silniejsza niż Grimmjow przypuszczał. Nawet teraz, gdy uprawiali
seks, całowali się namiętnie i błądzili dłońmi po swoich
rozpalonych ciałach, to Jaegerjaquez musiał dominować. Ulquiorra
był z tego powodu jednocześnie szczęśliwy, że jego kochanek jest
zadowolony, i zirytowany ciągłym pragnieniem dominacji Szóstego.
Oboje wiedzieli, że to kiedyś doprowadzi obu do końca. I nic
z tym nie zrobili, czekali na nieuniknione.
Nagły wrzask Espady o karmazynowych oczach obudziłby
niejednego trupa. Krzyk ten oznajmiał koniec; wyrażał wszystkie
uczucia względem bruneta, które niebieskowłosy starał się
tłumić, gdy byli na osobności.
Teraz jednak nie wytrzymał. Patrzył na Czwartego z
nienawiścią. Chciał się z nim zmierzyć; pokazać, że jest
lepszy i silniejszy. Że może go pokonać.
Ulquiorra znów założył na twarz maskę tłumiącą uczucia;
zdejmował ją jedynie nocami, gdy byli na osobności. Nie pokazywał,
jak bardzo ranią go słowa Grimmjowa; jak bardzo by chciał, aby
chwile rozkoszy, jakiej obaj doznawali, powróciły. Oddałby za nie
naprawdę dużo. A jeszcze więcej za szczęście Jaegerjaquez.
Więc postanowił.
Jeśli pokonanie Czwartego sprawi jego kochankowi radość, on
również będzie szczęśliwy.
Wyłączył się kompletnie; nie docierał do niego
rozwścieczony wrzask ukochanego, mocne uderzenia ataków osoby,
która z kochanka szybko stała się przeciwnikiem... Nie zauważył
nawet, gdy wszystko się skończyło, a przed jego oczami zapanowała
ciemność.
Grimmjow stał bardzo długo nad ciałem bruneta, próbując
zrozumieć swoje zachowanie.
Przecież go kochał. Dlaczego więc to zrobił? Dlaczego w porę
się nie powstrzymał? Duma jest dla niego ważniejsza niż miłość?
Nie.
Nawet teraz nie przestał go kochać. I nigdy nie przestanie.
5 komentarzy:
O, coś z Bleacha. I znowu się przyczepię, że za krótkie.. T_T a, i czy w tym miejscu nie zjadłaś przypadkiem "nie"? "Ulquiorra jednak nie walczył z nim, a bynajmniej się starał; już z góry wiedział, jaki będzie wynik ich starcia." Tak się tylko zastanawiam :D
Opowiadanie było bardzo ciekawe. Charaktery jakie nadałaś postaciom są praktycznie odwzorowaniem tego jak naprawdę się zachowują.
Bardzo mi się podobało :D Weny życzę.
Zajebiste. Podoba mi się, nawet jeżeli to nie wyszło wesołe, ale gdyby wyszło na wesoło, to klimat by zapewne nie był taki magiczny. Cieszę się cholernie z tego shota i dziękuję za niego:3 Charaktery postaci dobrze ci wyszły.
Przeczytałam tego one shota, chociaż nie oglądałam Bleach'a. Podobał mi się coś w nim było. [twoja Alcia, która jest zbyt leniwa, aby wchodzić na dA to pisze tutaj :3]
Nie wiem o czym to bo nie goladalam i pirewszsz raz slyszalam, bo nie ogloadam raczej anime, ale tem one shot cos w sobie ma co przyciaga.
~Mayumi
Czekam na kolejne
Prześlij komentarz