~*~

Blog o tematyce shonen-ai. Nie tolerujesz - wyjdź.

Kontakt:
Twitter: @_diversefail
GG: 44515193
E-mail: 69kaoru666@gmail.com

wtorek, 25 czerwca 2013

Ich liebe dich 1

  - Jadłeś coś dzisiaj? - spytał starszy z bliźniaków, patrząc z niepokojem na chude ciało młodszego.
  Ten pokręcił przecząco głową, spuszczając wzrok na swoje ciemne trampki. Tom westchnął i, łapiąc brata za nadgarstek, poszedł do kuchni.
  - Dlaczego? - zadał kolejne pytanie, sadzając brata na krześle przy dużym, ciemnym stole. Podszedł do lodówki i otworzył ją. Westchnął z irytacją, ponownie w przeciągu pięciu minut. W maszynie prócz światła nie było nic, co mogłoby się nadawać na wegetariański obiad dla bliźniaków - Nie mogłeś pójść do sklepu i czegoś kupić?
  - Nie mam kasy. Matka zabrała wszystko ze sobą - powiedział cicho, patrząc na brata bezsilnie.
  Znów byli skazani na kilka dni głodówki; ich rodzicielka na pewno wcześniej nie wróci.

  Tamten dzień był tylko jednym z wielu, w których spotykało ich coś złego. Simone, bo tak nazywała się matka bliźniaków, była wręcz jak magnes, przyciągający same kłopoty. Mimo to trwali razem, we trójkę... Aż do teraz. Żaden z braci nie mógł uwierzyć, że jedyna rodzina wyrzuciła ich na ulicę. Bez żadnych pieniędzy, zapewnienia, że ktoś się nimi zajmie... Po śmierci męża bardzo się zmieniła. Przez te pięć lat zapuściła się w długi, nie mogąc ich spłacić ze swoją minimalną wypłatą. Zaczęła więc dorabiać jako zwykła, przydrożna dziwka. Coraz częściej znikała na całe noce, potem nawet na dnie. Sprawa z pieniędzmi pozostała niezmieniona; wciąż ledwo starczało im na wszystkie rachunki, a co dopiero na wyżywienie. Gdyby ich matka była sama, jakoś by sobie poradziła. Mając to w głowie czekała do osiemnastych urodzin bliźniaków, a gdy te wreszcie nadeszły - wyrzuciła ich mówiąc, że to dla ich dobra.
  Tom parsknął z irytacją, mocniej obejmując śpiącego Billa ramieniem.
  Ich matka wyrzucając ich na bruk myślała jedynie o sobie. Chciała, żeby to jej żyło się najlepiej. I do tego dążyła - do doskonałego życia. Bez zmartwień, bez bliźniaków, za to z bogatym mężem. To było jej marzenie. Część się spełniła - pozbyła się braci. Ciche wyrzuty sumienia zbyła przekonując się, że są już dorośli i sobie poradzą. Teoretycznie byłoby to możliwe. W praktyce było jednak nieco inaczej. Nikt nie chciał zatrudnić dwójki osiemnastolatków, którzy ledwo ukończyli gimnazjum. Nie znaleźli miejsca nawet na marnie płatne stanowisko ,,popychadeł".
  Na pomoc społeczną liczyć już nie mogli, właśnie ze względu na swoją pełnoletność.
  Mieli jedynie siebie i walizki zapchane ciuchami...
  ...które mogliby spróbować sprzedać. Nie był to może jakiś genialny pomysł, jednak co im szkodzi? Nie mieli nic do stracenia, a jeśli im się poszczęści - starczyłoby przynajmniej na jeden porządny posiłek.
  Tom podniósł się do siadu, krzywiąc lekko z bólu. Spanie na twardej ziemi wyraźnie nie służy jego plecom. Obudził bliźniaka i razem poszli przed siebie, ciągnąc walizki.
~*~
Nadzwyczaj długie to to nie jest, ale cóż. 4 komentarzy pod poprzednim postem nie było [odpowiedzi się nie liczą], więc w ogóle nie powinnam tego wstawiać. Po raz kolejny jednak zaznajcie mojej litości.
W tym parcie wiele się nie dzieje - akcja rozkręci się trochę później.  Mam jednak nadzieję, że się wam spodobało i choć trochę wzbudziło waszą ciekawość.
Ach, jeszcze jedno - jakie opowiadanie chcecie jako następne? "Second Side of Life", "Bo życie jest jak bajka o złym zakończeniu..." czy "Basen"? ;3;
Wciąż czekam na wasze opinie!

1 komentarz:

lacie12 pisze...

Hehehe. Ja po prostu wiem że to będzie zajebiste xD nawet jeśli nie kocham tego paringu. Błagam uniżenie, czy notki nie mogłyby być dłuższe? *wzdych*
Second side prosze!~