~*~

Blog o tematyce shonen-ai. Nie tolerujesz - wyjdź.

Kontakt:
Twitter: @_diversefail
GG: 44515193
E-mail: 69kaoru666@gmail.com

piątek, 5 kwietnia 2013

Dlaczego?

N/A: Napisane pod wpływem złego nastroju, dołującej piosenki i zmęczenia, więc mogą się pojawić błędy.

  Od najmłodszych lat wszyscy wokół utwierdzali mnie w przekonaniu, że jestem nienormalna, bo odrywam wszystkim lalkom, niby tak lubianym przez małe dziewczynki, głowy, czy też znęcam się nad innymi. ,,To nie przystoi takiej dziewczynce" - powtarzali. Unikali mnie, a ja chodziłam święcie przekonana, że mi to nie przeszkadza. Rodzinie natomiast wydawało się, że chcę być sama, że wolę pustkę mojego pełnego pluszaków i zabawek pokoju od ludzi. Mylili się. Tak na prawdę nie lubiłam być sama - bałam się tego. Przez otaczające mnie istoty byłam samotna. Mimo tylu osób, które mnie znały - cała szkoła kojarzyła mnie choćby z imienia czy opowieści tych, co mnie ,,znają". Byli jak reporterzy - ze szczątków wiedzy o mojej marnej istocie tworzyli zmyślne historie przepełnione nienawiścią do mnie, a następnie rozgłaszali je wśród innych, by zyskać uznanie w ich oczach, a mnie oczernić. A ja na prawdę czułam się jak gwiazda, będąc głównym tematem wielu rozmów. Gwiazda oświetlona blaskiem nienawiści i obrzydzenia. Opuszczona przez wszystkich, odrzucona jak zużyta prezerwatywa do śmietnika, który w moim przypadku był całkiem sporym pokojem - moją własnością. Spędzam w nim kolejne lata, gnijąc wewnętrznie. Już nawet nie próbuję ,,poskładać" mojej zrujnowanej psychiki i poczucia własnej wartości. Nikt nie próbuje. Nigdy nie próbowali, choć kiedyś usłyszałam strzępek rozmowy moich rodzicieli: ,,trzeba ją wysłać do psychiatry". Te słowa wciąż odbijają się echem w mojej głowie, a gdy milkną na chwilę - są zastępowane pulsującym bólem rozciętego nadgarstka. Każda kolejna minuta, sekunda, mojej egzystencji dobija mnie coraz bardziej. Idąc do szkoły szepczę cicho w myślach, by to był tylko sen - żebym tylko nie musiała tam iść, żeby to się skończyło - wszak każdy koszmar ma swój koniec. Więc ten też musi mieć. I wszyscy to wiedzą - końcem istnienia jest śmierć. Często zastanawiam się po co jeszcze żyję. Prócz gitary akustycznej, kartek na które przelewam swoje myśli i ołówka nie mam nic. Wszystko straciłam... kiedy? Jak mogłam coś stracić, skoro nigdy nic nie zyskałam? Nadzieja na lepsze życie umarła wraz z moimi narodzinami. Więc dlaczego się nie zabiłam? Nie wiem, nie potrafię na to odpowiedzieć, nawet sobie. Zasnąć i się nie obudzić. Albo spłonąć skąpana we własnej krwi w nieskażonym ogniu. Równie pięknym co niszczycielskim.
  W głowie jednak tylko jedno pytanie: dlaczego?

3 komentarze:

Toshi pisze...

mmmmmmm ♥

ten one-shot opisuje moje uczucia. może niekoniecznie w tej chwili, ale codziennie czuję się tak. wiem, jak to jest.
na pewno zostanie mi to w pamięci i kiedyś wrócę do tego, na pewno. nie zapomnę.

błędów nie widzę.. lubię takie klimaty, takie opowiadania, one-shot' y.

dużo weny.

Nevermind. pisze...

Też takie lubię. Takie... hm... mistyczne nawet. Lubię takie pisać, nawet wręcz wolę, i cieszę się, że się podoba, bo pewnie jeszcze wiele opowiadań tego typu pojawi się na tym blogu ;)

Berieal Shinzoku pisze...

Podoba mi się. Nawet trochę moje rozkminy przypomina, heh.