~*~

Blog o tematyce shonen-ai. Nie tolerujesz - wyjdź.

Kontakt:
Twitter: @_diversefail
GG: 44515193
E-mail: 69kaoru666@gmail.com

niedziela, 28 kwietnia 2013

Second Side of Life 6

N/A: Dobra, pod koniec słowa zaczęły mi z głowy uciekać i za cholerę nie mogłam ich sobie przypomnieć, ale jakoś mi się udało tą część skończyć. Jest sporo niedociągnięć i ta część według mnie przynosi wiele nowych pytań, ale na te dostaniecie odpowiedź już w kolejnych. Tak czy siak; jako, iż niedługo rozpoczyna się majówka (dla niektórych być może już się zaczęła), postanowiłam napisać trochę dłuższy rozdział niż poprzednie. Nie przedłużając, życzę mile spędzonego czasu wolnego i zapraszam do lektury ^^

  - Ah... Uru...! - jęknąłem, gdy chłopak zamknął usta na mojej męskości i zaczął rytmicznie poruszać głową.
  Nigdy bym nie pomyślał, że coś takiego mogłoby mieć miejsce. Nigdy nawet nie pomyślałem, że Kouyou mógłby z własnej woli mnie pocałować. Obecna sytuacja jest dla mnie spełnieniem marzeń. Wręcz nierealna, a jednak ten błogi stan, gdy wyginając się w łuk osiągam spełnienie wprost w usta kochanka, jest prawdziwy.
  Patrzę na niego uważnie, gdy przepełnionym erotyzmem gestem zlizuje strużkę mojej spermy, która wypłynęła spomiędzy jego lekko zaczerwienionych warg. Uśmiecha się perwersyjnie, zauważając moje na nowo rosnące podniecenie i nachyla się nad moją twarzą, muskając moje usta swoimi.
  - Taka-chan... - słyszę jego szept tuż przy swoim uchu.
  - -chan... Taka-chan. Takanori, no! Ileż można ciebie budzić?! Do szkoły się spóźnisz! - wrzask Akiry przerwał mój sen.
  Chwila, chwila. Byłem pewien, że gdy wybiegłem z mieszkania basisty zaszyłem się nad najbliższą rzeką... Więc jak się tu znalazłem? A może tamto też mi się przyśniło? Potrząsnąłem głową, która rozbolała mnie od natłoku myśli.
  - Nigdzie nie idę - mruknąłem odwracając się do chłopaka tyłem i zakrywając kołdrą po same uszy - Źle się czuję - istotnie, nie czułem się najlepiej.
  Chyba miałem gorączkę, bo gdy blondyn przyłożył dłoń do mojego czoła, sprawdzając temperaturę, skrzywił się nieco.
  - Było nie siedzieć nad tą rzeką podczas oberwania chmury - o, czyli jednak to miało miejsce... i Kouyou wie o moich uczuciach do niego... zajebiście - Przyniosę ci leki - Akira wstał i wyszedł z pokoju.
  Korzystając z tego, zajrzałem pod kołdrę. Ujrzałem to, czego się spodziewałem. Skrzywiłem się, czując jak bokserki uciskają mojego nabrzmiałego penisa. Ale zaraz, dlaczego jestem w samych bokserkach? I co się stało, gdy już siedziałem skulony nad naturalnym zbiornikiem wodnym i dawałem upust swoim emocjom poprzez łzy? Opuściłem z powrotem kołdrę i spojrzałem na chłopaka wchodzącego właśnie do sypialni ze szklanką wody w jednej dłoni i lekarstwami w drugiej. Podciągnąłem się do siadu, opierając się plecami o poduszki i wyciągnąłem ręce po leki, które zażyłem popijając wodą.
  - Ne, Akira, jak się tu znalazłem?
  - Znalazłem cię nieprzytomnego. Najpierw zaniosłem cię do szpitala, ale gdy powiedzieli, że nic ni nie będzie przyszedłem z tobą tutaj - odparł siadając na brzegu łóżka.
  - A Shima? - sam nie wiem, dlaczego o to spytałem. Ot taki impuls.
  - Wrócił do domu.
  Pokiwałem głową i wyjrzałem przez okno. Na niebie rozpościerały się jeszcze burzowe chmury, a na ulicach i chodnikach znajdowały się jeszcze kałuże. ,,Chyba znowu będzie padać..." - przeszło mi przez myśl.
  - Dobra, lecę, bo się spóźnię - basista wstał i popatrzył na mnie - Prześpij się jeszcze, w razie czego wiesz gdzie co leży. Wrócę po południu - zniknął za drzwiami pokoju, machając mi jeszcze na pożegnanie.
  Gdy tylko usłyszałem szczęknięcie zamykanych drzwi wejściowych i przekręcanego zamka odrzuciłem na bok kołdrę. Zsunąłem do kolan swoją bieliznę, wreszcie mogąc zająć się swoim ,,problemem".

  - Reita, nie budź go, pogadam z nim później - usłyszałem znajomy głos. Bardzo blisko.
  - I tak musi zjeść obiad.
  - To mu później odgrzejesz. Niech się wyśpi, dobrze mu to zrobi.
  Poczułem jak ktoś wstaje z cichym westchnięciem z łóżka i usłyszałem jak wychodzi z pokoju. Zostałem sam. A raczej sam z Kouyou. Czułem na sobie jego spojrzenie, a wspomnienie mojego snu sprawiło, że znów poczułem ciepło w dolnych partiach mojego ciała.
  - Długo jeszcze zamierzasz udawać, że śpisz? - odezwał się po kilku minutach. Ja jednak wciąż uparcie nie otwierałem oczu, na co westchnął i usiadł obok - Wiem, że mnie kochasz. Wiem również, że rodzice wyrzucili cię z domu - cholera, miałem nadzieję, że Reita nikomu o tym nie powie... ale, jak widać, przeliczyłem się - To, co widziałeś u mnie w domu tylko pogorszyło całą tą sytuację, w jakiej się znalazłeś... Ale to nie tak, jak ci się wydaje. Ja i Aoi nie jesteśmy razem. Ten pocałunek... Yuu był u mnie dlatego, że też nie wiedział o odwołanej próbie, a gdy miał już wychodzić z pokoju potknął się i tak wyszło, że... że się pocałowaliśmy... a potem te emocje... i w ogóle...i wtedy wszedłeś ty... - mówił powoli, nieco zakłopotany.
  - Czyli wychodzi na to, że wam przeszkodziłem - otworzyłem oczy i spojrzałem na przyjaciela. Siedział do mnie tyłem, wzrokiem badając przestrzeń za oknem - Skoro wszystkim przeszkadzam, dlaczego nie dacie mi ze sobą skończyć?
 - Bo jesteś naszym przyjacielem, Takanori - zwrócił smutne spojrzenie na mnie - Nie zniósłbym, gdybyś się zabił, więc nawet o tym nie myśl - odgarnął kosmyk włosów, opadający na moje lewe oko i założył go za moje ucho - Ano... Taka-chan... od jak dawna mnie kochasz...? - spytał nieco speszony odwracając wzrok.
  No właśnie? Od jak dawna darzę go tym uczuciem? Pięć-sześć lat? Może więcej... Już miałem odpowiadać, gdy do pokoju wszedł Reita.
  - O, Taka-chan, skoro już nie śpisz, to chodź na obiad - chłopak uśmiechnął się lekko, patrząc na mnie i Uruhę - Shima-chan, zjesz z nami?
  - Nie, powinienem już lecieć do domu - gitarzysta uśmiechnął się przepraszająco i wstał - Wracaj do zdrowia, Taka-chan. Wpadnę jutro - z tymi słowami wyszedł z pokoju, a następnie również z domu Akiry.
  - Pośpiesz się, bo ci ostygnie - poszedł do kuchni, a ja nałożyłem na siebie pierwsze lepsze spodnie i koszulkę i powolnym krokiem wszedłem do jadalni, gdzie basista kończył już jeść swoją porcję. Szybki jest...

1 komentarz:

Berieal Shinzoku pisze...

Coraz ciekawiej. Ile to będzie miało rozdziałów?C: No i wreszcie coś dłuższego mamciu napisałaś. Czekam co będzie dalej. Reita - mistrz w szybkim znikaniu posiłku z talerza >D