N/A: Jak to znajoma powiedziała: nie jest to moje najlepsze opowiadanie. I tak je jednak wstawię, bo gdybym tego nie zrobiła wena by się na mnie obraziła. Swoją drogą, strasznie dużo notek wstawiłam w tym miesiącu [który tak na marginesie strasznie mi się dłuży]. Tak czy siak, w drodze macie jeszcze jednego mieszanego one-shota. No i takie pytanie: Jaki paring chcecie przeczytać? Może być z anime i jakiegoś zespołu [niekoniecznie j-rockowego, może być np. z Placebo, Guns N'Roses, a nawet One Direction xD]. Pomysły pisać w komentarzach :3 I tak, córciu moja, pamiętam, że mam Ci napisać GrimmUlu ;)
Paring: Kifumi [BORN] x Zero [ex. D'espairsRay, The Micro Head 4N's]
Zero nie jest szczęśliwy.
Od dawna.
Widzę to w jego oczach, na jego twarzy. Wszystko robi jakby od niechcenia. Reszta mówi, że jest po prostu cichy, tajemniczy wręcz, że nie lubi dużo rozmawiać. Rozumiem go - bo po co mówić cokolwiek, jeżeli nie ma do kogo? Z początku myślałem, że oni tylko tak mówią, dla świętego spokoju. Teraz wiem, że się myliłem. Czy tylko ja widzę ten smutek w jego oczach, gdy spotykamy się raz na miesiąc?
A przecież nie należymy do jednego zespołu, nie przebywamy ze sobą codziennie co najmniej sześciu godzin na próbach.
Kiedyś kochałem patrzeć w jego oczy - mógłbym w nich utonąć. W tych pięknych, czekoladowych tęczówkach było zawarte całe moje szczęście. Kiedyś. Teraz boję się w nie spojrzeć na dłużej niż kilka sekund, bo wiem, co wtedy zobaczę. Smutek, który raniąc jego rani również mnie. Wiem, że cierpi. Ale co się wydarzyło? Dlaczego o tym nie wiem? Dlaczego mi nie powiedział? Przecież jesteśmy przyjaciółmi... prawda? A może to już minęło? Te wszystkie spędzone razem lata już nic dla niego nie znaczą? I dlatego jest taki smutny? Nie chce mnie zranić, bo wie, że zrywając ze mną kontakt zerwie również tę nić, łączącą mój umysł z tym światem?... Nie.
Zero zawsze był egoistą.
Więc coś musiało się stać. Coś, o czym nie wiem, bo nie chce mi powiedzieć. Dusi to w sobie. Nie ufa mi, choć znamy się od podstawówki, o ile nie dłużej. I podobno jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi. A przyjaciele przecież o wszystkim sobie mówią.
Zero się zmienił.
Kiedyś był otwarty. Uśmiechał się często. Był po prostu optymistycznie nastawiony do wszystkiego. Dobrze się uczył, miał dużo znajomych... I ani jednego powodu do zmartwień. Albo tak mi się tylko zdawało. Za każdym razem mógł po prostu przybierać maski, dające złudne wrażenie szczęścia.
Patrząc na to w ten sposób to całkiem możliwe. Tak na prawdę nic o nim nie wiedziałem. Nigdy nie dopuścił do tego, bym poznał więcej niż jego imię, wiek, klasę i to, czy dobrze się uczy. Nie zdradził mi nawet ulicy, na której mieszkał, ani imion rodziców, których mógł nawet nie mieć. Zawsze cierpliwie wysłuchiwał moich problemów, doradzał mi, i ani razu się nie upominał o siebie.
Więc może to ja byłem egoistą, a nie Zero?
I to ja jestem powodem jego smutku? Zamyślenia? Nigdy go nie słuchałem. Zawsze był taki wesoły, że nikt nie pomyślałby, że w przyszłości stanie się pesymistą. Że ma jakieś problemy. Ja też bym nie pomyślał. Ja, Kifumi, jego rzekomy najlepszy przyjaciel nie zauważyłem jego smutku.
Jestem beznadziejnym przyjacielem. Muszę z nim porozmawiać. Przeprosić go. Nie oczekuję jednak, że mi wybaczy. Bo nie zasługuję na jego przyjaźń.
Zero nigdy nie był szczęśliwy.
I nigdy nie będzie.
Bo jestem jego ,,przyjacielem".
Bo go kocham.
2 komentarze:
A mi się ona podoba. Przyjemnie się mi czytało. I ciesze się, że pamiętasz o tym, że masz dla mnie napisać GrimmUlqui. Ja bym ci dała robotę z zamówieniami jeszcze większą, ale nie wiem z jakich anime bym ci mogła zadać robotę. A jak z zespołów to bym Reituki chciała:3
... skasowało mi komentarz... nie chce mi się go znów pisać więc w skrócie....
bałam się tego przeczytać ale teraz nie żałuję bo jest piękne C:
Prześlij komentarz