~*~

Blog o tematyce shonen-ai. Nie tolerujesz - wyjdź.

Kontakt:
Twitter: @_diversefail
GG: 44515193
E-mail: 69kaoru666@gmail.com

wtorek, 2 kwietnia 2013

I will be here forever cz.III

N/A: Wstawiam to ścierwo, bo kot mnie zmusił ;-;

  Kolejny dzień w rozpadającym się hotelu. Który to już...? A tak, trzeci. Zepsuty bus znajdował się aktualnie u mechanika, Ruki i Uruha coraz częściej publicznie zaznaczali, że są razem; to dając sobie całusa w policzek czy w usta, to szepcząc sobie na ucho sprośne słowa... A moja rozmowa z Aoiem na temat moich uczuć, na którą się uparł, odwlekana była przeze mnie pod pretekstem braku czasu, nastroju, chęci, czy też potrzeby ciszy i spokoju. Kai natomiast nie próbował poruszać tego tematu wiedząc, że nie odniesie to żadnych skutków. Krótko mówiąc, on jedyny zachowywał się jak zwykle.
  Westchnąłem cierpiętniczo i odstawiłem na bok swój bas, na którym jeszcze przed chwilą wygrywałem jedną z naszych piosenek - ,,Sugar Pain". Podchodziłem do okna, gdy usłyszałem natarczywe pukanie do drzwi. Otworzyłem je, a moim oczom ukazał się przerażony Uruha.
  - Jest tu Ruki?! - spytał zaglądając do najgłębszego zakamarka pokoju.
  - Nie, nie ma go. Coś się stało? - spytałem spokojnie, śledząc wzrokiem roztrzęsionego gitarzystę.
  Nie przeczę, na samą myśl o wokaliście moje serce przyspieszyło, choć nie na długo. Na wieść, że gitarzysta pokłócił się z wokalistą, który potem wybiegł i nigdzie nie mogli go znaleźć - zamarłem. Wybiegłem szybko z pokoju, a następnie z hotelu i, wykrzykując imię Rukiego, pobiegłem na jego poszukiwania.

  W końcu go znalazłem. Dobry kilometr od hotelu, w którym zatrzymaliśmy się na czas naprawy busa. Usiadłem obok siedzącego nad jeziorem Rukiego i objąłem go ramieniem.
  - Spierdalaj - warknął, nie podnosząc na mnie wzroku - Nie mam ochoty do gadania.
  - Uhm, wiem - objąłem go mocniej, nie zrażając się jego tonem.
  Chłopak nie powstrzymując łez wtulił się we mnie mocno, a ja odruchowo zacząłem gładzić go po włosach. Po jakimś czasie się uspokoił.
  - Chodź, wracajmy do hotelu - szepnąłem i wstałem, gdy kiwnął głową.
  Wciąż obejmując go ramieniem skierowałem się do hotelu, pod którym znaleźliśmy się około dwóch godzin później. Przywitał nas cały zespół. Prócz Uruhy. Rozejrzałem się za nim, jednak nigdzie go nie zauważyłem.  Kai i Aoi uściskali wokalistę, po czym powiedzieli mu, gdzie jest Uruha. Natychmiast się do niego udał.
  - Reita, możemy pogadać? - zaczął Aoi, gdy Kai poszedł załatwiać swoje sprawy.
  - Sory, zmęczony jestem, może później.
  - Oboje wiemy, że ,,później' już nie będzie. Nigdy nie ma. Reita, proszę, to zajmie chwilę... - błagał, idąc za mną do pokoju. Nie słysząc już słowa sprzeciwu z mojej strony, kontynuował: - Wiem, że kochasz Rukiego, ale on ciebie nie. Nie rób sobie nadziei, bo to się tylko źle dla ciebie skończy. Zastanów się dobrze nad swoimi uczuciami, czy na prawdę go kochasz, czy tylko sam siebie okłamujesz - przerwał na chwilę, gdyż zatrzasnąłem mu drzwi przed nosem - Rozejrzyj się uważnie, dojrzyj wreszcie tych, którzy na prawdę darzą cię uczuciem... - jego głos drżał, jakby z trudem powstrzymywał płacz.
  Po chwili dało się usłyszeć cichnący odgłos kroków. Aoi odszedł. Nie wiem gdzie, nie wiem na ile. Później się tym pomartwię.Zacząłem zastanawiać się nad jego słowami. Może rzeczywiście nie byłem pewien swoich uczuć...?
  Rozmyślając, zawitałem do cudownej krainy Morfeusza.

2 komentarze:

Berieal Shinzoku pisze...

Yeach wreszcie. Yaay podoba mi się. Bardzo i chce wiedzieć o będzie dalej;3

Toshi pisze...

Jejjuuuuuuuuuu ♥

To było takie... takie... takie... takie... KAWAIIII :3 Mam nadzieję, że głupi Reicioszek w końcu zrozumie swoje uczucia do Aoisia i będą razem żyć długo i szczęśliwie *śmiech*

Dużo weny.