N/A: Macie i się cieszcie, choć długie to to nie jest i zawiera głównie opis postaci x'D Pisane w nocy, więc za błędy, jakie ewentualnie mogą się tu pojawić, z góry przepraszam :3
Niedziela. Ostatni dzień tygodnia, dzień wolny od szkoły, a także
dzień, w którym odbywały się próby zespołu. Zerknąłem na zegarek w
telefonie. Mam jeszcze godzinę. Czyli spokojnie zdążę do Uruhy, który
mieszka na drugim końcu miasta. U niego odbywają się wszystkie próby;
jako jedyny z naszej piątki ma dom, w dodatku całkiem spory, a jego
rodzice podsłuchując podczas jednej z naszych prób stwierdzili, że są
naszymi największymi (i pierwszymi) fanami. Tylko mu pozazdrościć... Ah,
zapomniałbym... Skoro to moja historia, wypadałoby przedstawić siebie i
resztę. Tak więc, nazywam sie Takanori Matsumoto. Aktualnie mieszkam w
Tokio, gdzie również uczęszczam do publicznego liceum. Sytuacja w mojej
rodzinie do najlepszych nie należy - jak już zdążyłem wspomnieć, moi
rodzice to homofoby i za nic nie będą choćby próbować zaakceptować
swojego syna-homoseksualistę. Przyjaciele mówią, że jestem genialnym
tekściarzem i wokalistą, choć sam o sobie mam dość niskie mniemanie.
Dalej
jest Uruha, a tak na prawdę Kouyou Takashima. To on wymyślił mi ksywkę
"Ruki". Był przy mnie zawsze; w tych dobrych chwilach i tych złych.
Nigdy mnie nie zostawił, bo ,,miał lepsze rzeczy do roboty". To własnie
jego darzę zaufaniem i ogromnym uczuciem, które ludzie nazywają
miłością. Mimo to, nie mówię mu wszystkiego. Choćby o mojej obecnej
sytuacji w rodzinie - niepotrzebnie by się zamartwiał. Jest świetnym
gitarzystą, wokół którego zbierają się tłumy zarówno dziewczyn jak i
facetów, podziwiających jego urodę. To on trzyma nasz zespół razem i
podnosi na duchu, gdy tego potrzeba. Istny Anioł.
Kolejny jest
Akira Suzuki, albo, jak na niego mówią, Reita. Nigdy nie rozstaje się ze
swoją opaską na nosie. Sam nie wiem po co ją nosi - nigdy mi tego nie
powiedział. Po prostu pewnego dnia przyszedł na próbę z tą szmatą na
twarzy. Szczerze, przez nią Reita sprawia wrażenie silnego, wręcz
przerażającego, dlatego też co strachliwsi omijają go szerokim łukiem.
Kiedyś mi powiedział, że najbardziej na świecie kocha Sex Pistols, a
zaraz po tym swój bas. To on wyskoczył z pomysłem założenia zespołu.
Yuu
Shiroyama, inaczej Aoi, jest najstarszy z naszej paczki. Optymistyczny,
zabawny chłopak, a także świetny kompozytor. Uwielbia, gdy ktoś prawi
komplementy na temat jego gry. Ma świra na punkcie gitar - dać mu jakąś,
wciągnie się w grę tak bardzo, że nie odciągnie się go od instrumentu
przez bite pół dnia.
I wreszcie jest Yune. Jego prawdziwego
imienia i nazwiska nie zna żaden z nas. Właściwie, mało kto wie o nim
więcej niż to, że gra na perkusji. Dla obcych potrafi być niezwykle
wredny, jednak gdy pozna się go bliżej, okazuje się, że jest niezwykle
pomocny i miły. Wszystko jednak ma swoje granice...
Razem tworzymy
zgrany zespół, grający jeszcze jedynie w garażu Uruhy i raz na jakiś
czas w co lepszym barze. Nazwę, The GazettE, wymyśliłem razem z Kouyou i
Akirą, kiedy to jeszcze byliśmy dzieciakami nie zdającymi sobie sprawy z
trudności, jaką jest założenie zespołu.
Stanąłem wreszcie pod domem Uruhy. Odetchnąłem głęboko. Z nadzieją, że się nikomu nie wygadam o ostatnich wydarzeniach, zapukałem do drzwi wejściowych.
1 komentarz:
ciekawie się zapowiada *u*
oczekuję ciągu dalszego z niecierpliwością c:
weny, weny, weny :3
Prześlij komentarz