Paring: Ruki x Uruha
N/A: Dobra, wiem, że nie skończyłam jeszcze 'I will be here forever', ale co z tego? :"D Macie tutaj nową serię pt. 'Second Side of Life' (Druga Strona Życia). Znowu o The GazettE. Aż sama się sobie dziwię, że jeszcze mi się nie znudzili. Ale cóż. Pisane z punktu widzenia Rukiego. I powiem jeszcze, że w tej serii, jeżeli będę czuć się na siłach, opiszę scenę seksu xD A, chcę jeszcze powiedzieć, tak dla jasności, że rzecz się dzieje za czasów licealnych Gazet, kiedy to Ruki, Uruha, Aoi, Reita i Yune rozwijali swoje talenty, a sława była jeszcze marzeniem. Co do Yune - niestety nie mam o nim zbyt wiele informacji (tylko tyle, że był perkusistą i odszedł z zespołu na początku roku 2003), więc większość, co tu o nim napiszę, jest niczym innym jak moim wyobrażeniem go. No nic, nie przedłużając: hołp ju lajk it.
Dlaczego związki homoseksualne są potępiane przez wielu, w tym moich rodziców? Nie potrafią tego zaakceptować, nie rozumieją tego. Nie tak powinni się zachować; nie powinni powinni mnie wyrzucać, pozbawiać dachu nad głową, wydziedziczać. Gardzą mną. Tak powiedzieli. ,,Nie będziemy wychowywać jakiegoś pedała!". Idioci.
Większość się pewnie zastanawia, po co im to w ogóle powiedziałem. Otóż, zrobiłem to... przypadkiem. Zabawne, nie? Przypadkiem straciłem dom i rodziców. Za tym drugim jednak nie tęsknię. Bo co to za rodzina, która bije swoje dziecko za byle co? Właśnie.
Usiadłem na spakowanym w pośpiechu plecaku i poprawiając płaszcz spojrzałem na rozgwieżdżone niebo.
Dokąd się teraz udam? Co powiem przyjaciołom? Kouyou? Że jestem szalenie w nim zakochanym gejem? I co? Ucieknie, odsunie się ode mnie, tak samo reszta chłopaków. I zostanę sam. A z tej samotności się zabiję i nikt mnie już nie zostawi. W sumie, to też jakieś rozwiązanie... Ucieczka od problemów... Nie. Nie powiem im, nie zabiję się. Nie powiem, że nie mam domu, że rodzina się do mnie nie przyznaje, bo jestem ,,inny". Samo powiedzenie im, że wylądowałem na ulicy odpada - będą się wypytywać, a wtedy nawet kłamstwo nie przejdzie. Zawsze wiedzą, kiedy kłamię.
Z westchnięciem sięgnąłem do kieszeni płaszcza po portfel. Zajrzałem do niego. Pieniędzy starczy mi ledwie na śniadanie i niewielki obiad.
Jebany świat. Pierdoleni ludzie.
Skuliłem się jeszcze bardziej, drżąc z zimna. Ręką sięgnąłem leżącego na ziemi śniegu i uformowałem z niego śnieżkę. Podrzuciłem ją kilka razy w dłoni i rzuciłem o pień drzewa rosnącego po drugiej stronie alejki w parku, w którym siedziałem. Wstałem, zbierając z ziemi plecak. Zarzuciłem go na ramię i poszedłem wolnym krokiem przed siebie.
~Następnego dnia~
Niedziela. Ostatni dzień tygodnia, dzień wolny od szkoły, a także dzień, w którym odbywały się próby zespołu. Zerknąłem na zegarek w telefonie. Mam jeszcze godzinę. Czyli spokojnie zdążę do Uruhy, który mieszka na drugim końcu miasta. U niego odbywają się wszystkie próby; jako jedyny z naszej piątki ma dom, w dodatku całkiem spory, a jego rodzice podsłuchując podczas jednej z naszych prób stwierdzili, że są naszymi największymi (i pierwszymi) fanami. Tylko mu pozazdrościć...
2 komentarze:
D8 Ruki wywalony z domu D: Wyobraziłam sobie to i mi się go szkoda zrobiło. No nic, ciekawie się zapowiada, więc pisaj dalej ~
Mm.. Smutne :(
Pięknie to napisałaś, ale czuję niedosyt. Nic nowego, ale ciiiiii *śmiech*
Czekam na ciąg dalszy.. pisz, pisz pisz :3
Weny.
Prześlij komentarz