N/A: Wymusiłam na sobie napisanie tego. Z początku moja wena się buntowała, ale jakoś się udało ją udobruchać i napisać tą część. Choć nie sądzę, by była najlepsza... Ale cóż. I jeszcze jedno - w drodze macie kolejnego one-shota. Zdradzę tylko, że będzie mieszany i mam nadzieję, że się wam spodoba.
Do kuchni zszedłem w samych bokserkach. Jakoś niezbyt chciało mi się ubierać, a że Akira i ja byliśmy sami w domu, to szczególnie mnie to nie krępowało. W końcu Reita wiele razy widział mnie przed koncertami w samej bieliźnie.
- Taka-chan, możemy pogadać? - usłyszałem, gdy tylko przekroczyłem próg kuchni, w której basista robił śniadanie.
- Jasne - usiadłem przy stole i popatrzyłem na niego. Stał tyłem do mnie, nawet się nie odwrócił - O czym?
- Wtedy, w parku... - postawił śniadanie na stole i usiadł na przeciwko mnie - Chciałeś się pociąć. Dlaczego? I nie mów, że to przez rodziców, bo w to ci akurat nie uwierzę.
Podniosłem wzrok znad kanapki, którą właśnie jadłem, i spojrzałem uważnie na przyjaciela. Milczałem, wewnątrz tocząc walkę ze swoimi myślami. Powiedzieć mu i liczyć na to, że mnie zaakceptuje, czy nie powiedzieć? Tylko co bym powiedział, gdybym wybrał tą drugą opcję? Że zauważyłem ukochaną dziewczynę, jak całowała się z innym? Albo, że mnie rzuciła? ... Tak, to jest nawet dobry pomysł...
- Dziewczyna ze mną zerwała - mruknąłem wracając do przerwanego posiłku.
- Takanori Matsumoto, cały zespół wie, że przez ostatni rok nie miałeś żadnej dziewczyny - no tak, zapomniałem, że oni o wszystkim muszą wiedzieć... - Więc powiedz mi prawdę.
Odetchnąłem głęboko i spojrzałem chłopakowi w oczy.
- Widziałem jak Kouyou całuje się z Yuu... - mruknąłem sięgając po kolejną kanapkę.
- To mógł być przypadek - wzruszył ramionami.
- ...w dość jednoznacznej pozycji - dokończyłem.
- Wciąż jednak nie rozumiem, dlaczego chciałeś się zabić.
- Bo ja go kocham, kretynie! - przewróciłem zirytowany oczami.
- Kouyou?
- Tak - przyznałem cicho.
- Nie, Kouyou za tobą stoi... znaczy, co?! Ty go...? - popatrzył na mnie oczami wielkości pięciozłotówek, a ja się powoli odwróciłem.
Istotnie, za mną stał Uruha i patrzył na mnie z niedowierzaniem. Zacisnąłem dłonie w pięści i pobiegłem do sypialni Reity, gdzie się ubrałem. Wybiegłem z budynku. Kolejny raz w tym tygodniu moje życie się zrujnowało. (nie wiem, jak zrujnowane życie może się zrujnować, ale pomińmy ten szczegół :'o - od.aut.) Zajebiście po prostu.
4 komentarze:
ojejkuuuu! nieee!!! Rukiś! chodź przytulę mojego aniołka *hugs*
ejejejjejejej! ale mam nadzieję, że Reita za nim pobiegnie i oni będą razem *śmiech* tak, wiem, że wszędzie widzę Reituki, ale Uruś mi nie pasuje do Matsumoto. nie wiem czemu.
dużo weny! c:
Muszę Cię zmartwić - nie przepadam za Reituki, więc to raczej nie będzie ten paring xD
A Uruś i Ruks według mnie strasznie do siebie pasują, tak samo jak Uruha i Aoi. Kto wie, może kiedyś napiszę trójkącik z nimi xDD
huh :3 trójkącik lepszy... taaak :3 w końcu nie każdy musi lubić Reituki, nee? dla mnie Aoi zawsze będzie z Uru. no ewentualnie można zrobić z nimi trójkącik. ja na przykład lubię Aoi x Uruha x Tsukasa. nie każdy musi też to kochać, itd.
ale liczy się to, że w końcu Ruks będzie szczęśliwy i znajdzie spokój! to jest najważniejsze c:
Oja, oja ciekawie się coraz to bardziej robi. Pisaj dalej, bo mi się twoje opka nigdy nie znudzą.
Prześlij komentarz